Nelson
Marcin rozpoczyna rocznicę swoich urodzin piętnastokilometrowym biegiem wzdłuż rozległych plaż Nelson. Wraca szczęśliwy i zachwycony spotkanymi okolicznościami. Całuję go, życząc wszystkiego co najlepsze.
Marcin rozpoczyna rocznicę swoich urodzin piętnastokilometrowym biegiem wzdłuż rozległych plaż Nelson. Wraca szczęśliwy i zachwycony spotkanymi okolicznościami. Całuję go, życząc wszystkiego co najlepsze.
Ruszamy z portu Wellington Cieśniną Cooka do Picton. Prom Blu Bird cicho mruczy, lekko kołysząc się na falach. Żegnamy gościnny port, wypływamy na moment w szerokie wody Morza Tasmańskiego, by niebawem ukryć się w wśród licznych zatoczek południowej wyspy.
Późne śniadanie, żegnamy się z gospodarzami pod Horopito. Ruszamy proponowaną drogą, która wąsko pnie się wzdłuż zielonych łąk pełnych szczęśliwych krów i leniwie zerkających na nas owiec. Zbliżamy się do Wellington. Za jednym z zakrętów uderza w nas mocarny żywioł.
Długa podróż. Droga z Singapuru do Aucland w Nowej Zelandii trwa tyle co z Polski do Singapuru… Jesteśmy na miejscu. Wyśniona Zelandia wita nas kapryśną pogodą. Kraj Długiej Białej Chmury Aotearoa – magiczna kraina Maorysów. Pierwsze, co zwraca naszą uwagę, kiedy opuszczamy miasto, to wszędobylska zieleń, nasycona, bogata intensywnym walorem, obfitująca w różnorodność form i kształtów.