Mama. Zawsze zastanawiałam się, jak to możliwe w trzy i pół roku urodzić trójkę dzieci, jedno po drugim, co rok prorok! Toż to wyzwanie jakich mało! Ona na przodzie my w sznureczku za nią, krok w krok. Chylę czoła przed Rodzicielką, zawsze zadbaną, pracowitą, niesamowicie wymagającą. To babka z polotem! Przypomina mi się pewna sobota, czas na sprzątanie, wszędzie bajzel, mama przy fortepianie, gra i śpiewa a my tańczymy, światło promieni słonecznych migocze na drewnianej podłodze. Kręcimy się w koło siebie, przybieramy coraz to zabawniejsze taneczne pozy…. a ona gra! Sprzątanie było a jakże, ale ten moment, przerwa na małe szaleństwo, ucieczka od zwykłego i codziennego…. Albo nasze ściany we wspólnym dziecięcym pokoju, całe zarysowane flamastrowymi komiksami, Bolek i Lolek, Reksio i takie inne nasze opowieści obwodziły fryzem cały pokój na kilku wstęgach niekończącej się bajki, tworzonej piętrowo, dzięki małym stołeczkom. Co się tam działy za fantastyczne historie… Wychowani bez telewizora, bo go nie było. Tak mieliśmy, po prostu, to nie był wybór… Ona rozumiała i w domu, i ogrodzie pełna wolność, a radosną, dziecięcą twórczością furczało z każdego konta! Podziwiam Cię Mamo i dziękuję!!!
Dla wszystkich Mam i potencjalnych Mam, nie Mam, wszystkiego dobrego!
Mnie tam przypadło rodzenie pomysłów!
