Ceramika użytkowa artystyczna – oryginalny prezent
Ceramika użytkowa artystyczna – oryginalny prezent. Zapraszam do sklepu z moją autorską biżuterią>
Ceramika użytkowa artystyczna – oryginalny prezent Read More »
Wyjątkowy prezent na Boże Narodzenie – ceramika
Wyjątkowy prezent na Boże Narodzenie. Zapraszam do sklepu z moją autorską biżuterią>
Wyjątkowy prezent na Boże Narodzenie – ceramika Read More »
Biżuteria artystyczna – pracownia w Bielsku-Białej
Zapraszam do sklepu z moją autorską biżuterią>
Biżuteria artystyczna – pracownia w Bielsku-Białej Read More »
Warsztaty artystyczne – oryginalny prezent
Zapraszam do sklepu z moją autorską biżuterią>
Warsztaty artystyczne – oryginalny prezent Read More »
Anioły… Bożego Narodzenia
Anioły… Anioły dobrych uczynków, miłości, pojednania, wdzięczności, pokory, spełnienia. Anioły pańskie…otaczają opieką, strzegą ode złego, prowadzą w ciemności, niosą dobrą nowinę. Wysłannicy niebios, czyste istoty, duchowe byty, eter. Kim są we współczesnym świecie? Radosnym posążkiem hemafrodyty w białej sukience? Wielkie skrzydła, błogie spojrzenie doskonale sprzedaje każdy produkt. W świecie komercji pojawiają się wszędzie. Jakie
Anioły… Bożego Narodzenia Read More »
Prezenty na Boże Narodzenie – własnoręczne
Prezenty na Boże Narodzenie… tyleż samo radości, co wątpliwości. Zapraszam do sklepu z moją autorską biżuterią>
Prezenty na Boże Narodzenie – własnoręczne Read More »
Nelson
Marcin rozpoczyna rocznicę swoich urodzin piętnastokilometrowym biegiem wzdłuż rozległych plaż Nelson. Wraca szczęśliwy i zachwycony spotkanymi okolicznościami. Całuję go, życząc wszystkiego co najlepsze.
W drodze do Nelson
Ruszamy z portu Wellington Cieśniną Cooka do Picton. Prom Blu Bird cicho mruczy, lekko kołysząc się na falach. Żegnamy gościnny port, wypływamy na moment w szerokie wody Morza Tasmańskiego, by niebawem ukryć się w wśród licznych zatoczek południowej wyspy.
W drodze do Nelson Read More »
Wellington
Późne śniadanie, żegnamy się z gospodarzami pod Horopito. Ruszamy proponowaną drogą, która wąsko pnie się wzdłuż zielonych łąk pełnych szczęśliwych krów i leniwie zerkających na nas owiec. Zbliżamy się do Wellington. Za jednym z zakrętów uderza w nas mocarny żywioł.